sobota, 28 grudnia 2013

Ha Phuong Manh


Ha Phuong Manh, a dla nas Zoe, bo nie umieliśmy wymawiać jej imienia. Miła, sympatyczna Wietnamka gościła w moim domu przez ponad dwa miesiące. Była członkiem - nadal jest - naszej rodziny. Z nami celebrowała urodziny, rocznice, jeździła ze mną do pracy, wspólnie gotowałyśmy obiady, a sympatycznym rozmowom nie było końca. Dzieciaki w szkole uwielbiały ją. Ta młodziutka dziewczyna, studentka ekonomii w Hanoi okazała się wspaniałą nauczycielką i wychowawczynią. Intuicyjnie czuła co jest ważne, dostarczała wiele radości i ciepła. Uczniowie szybko uczyli się dzięki niej języka angielskiego. Wprowadziła wspaniały pomysł: rozmieściła w różnych miejscach szkoły tekturowe skrzyneczki na listy. Zoe codziennie opróżniała skrzyneczkę z listami od uczniów, a wieczorami odpisywała po angielsku na każdy liścik. Takich innowacyjnych projektów zrealizowała więcej. Zoe marzy, aby nauczyć się języka polskiego. Czasami korzysta z translatora, ale wiele pisze od siebie. Jej zdolności językowe są godne pozazdroszczenia. Facebook daje nam możliwość spotykania się mimo dzielącej nas odległości. I jak tu nie kochać Internetu i portali społecznościowych? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz