sobota, 16 maja 2015

Żonglowanie sprzyja rozwojowi półkul mózgowych


Instrukcja jak zrobić "Piłeczki ninja" do żonglowania
Alice Daugherty, nauczycielka pierwszej klasy w szkole podstawowej Alimacani w Jacksonville w USA zaobserwowała, że odkąd dzieci nauczyły się żonglować, poprawiła się ich umiejętność czytania. Niektórzy nauczyciele zaobserwowali, że dzieci, które miały problemy z nauczeniem się żonglowania, miały również problemy z czytaniem. Jak stwierdza Finnigan: "ucząc się śledzić lot obiektów naszymi oczami, wzmacniamy naszą umiejętność czytania. Matematyczne i naukowe umiejętności również mogą się rozwijać, gdy uczymy się układać obiekty w logicznym porządku, a przy tym rozwijamy umiejętności wymagające złożonych, następujących po sobie czynności. Zwiększa się również poczucie własnej wartości dzieci, gdyż uczą się one czegoś nowego, nieznanego i osiągają to - potem mogą uczyć również swoich rówieśników, rodziców i rodzinę" (Delisio, 2002).

O żonglowaniu pisałam już na moim blogu:  w październiku 2014 i w październiku 2013

sobota, 9 maja 2015

Pióro trzcinowe

Wieczne pióro powstało wcześniej niż ołówek. W 1922 roku Howard Carter odnalazł w grobowcu Tutenchamona pierwsze narzędzie pisarskie, które przypominało obecne pióra wieczne. Była to zaostrzona z jednej strony trzcinowa rurka umieszczona w miedzianej oprawce z atramentem. Podobne pióra zostały odnalezione podczas wykopalisk w dolinie rzeki Bazar-darii w Pamirze. Do końca XVIII wieku popularne były pióra gęsie, których największą wadą była konieczność częstego ścinania końcówki, aby nadać jej stożkowy kształt umożliwiający pisanie.


W 1508 roku w pracach Leonarda da Vinci pojawiły się projekty przyrządów pisarskich z zapasem atramentu. W 1707 roku Nicolas Bion, nadworny inżynier Ludwika XIV, wynalazł wieczne pióro pozwalające pisać nieprzerwanie przez dłuższy czas. /źródło: Wikipedia/

Jak wiele przedmiotów, uznawanych dzisiaj za bardzo stylowe i eleganckie, wieczne pióra powstały dopiero w połowie XIX wieku. Zaprojektowano bowiem przedmiot, który wyeliminował jedną z podstawowych wad piór ptasich. Była to metalowa stalówka. Nie zużywała się ona tak szybko, dzięki czemu można było zapomnieć o konieczności ostrzenia pióra. Wykonana była z blaszki wygiętej tak, że przypominała kawałek rurki. 

W Polsce do około 1960 roku kaligrafia była przedmiotem nauczania początkowego mającym na celu doskonalenie pisma odręcznego, kształtującego cierpliwość i wytrwałość. Obecnie kaligrafia przechodzi do lamusa, poradnie diagnozują dysgrafię. Czy rzeczywiście należy zrezygnować z pięknego pisma ręcznego? Czy jest ona już wyłącznie dla hobbystów, pasjonatów, czy istnieje szansa na jej renesans?


piątek, 8 maja 2015

Drobne problemy studenta

Jak zwykle zaczynam od narzekania. Nie ma dnia, żebym nie stanęła przed jakimś problemem większym lub mniejszym. Nie piszę tego jednak, żeby się nad sobą użalać, o nie, to nie w moim stylu. Każdy problem wyzwala we mnie Boba Budowniczego, małego ludzika z kreskówki dla dzieci, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Jaki tym razem miałam problemik? 
Studiuję, pracuję, działam społecznie i czasu wiecznie mi brak, a chciałabym chodzić na ćwiczenia sportowe, żeby zachować jak najdłużej siły do nauki i pracy. Lubię aktywność intelektualną w każdej postaci, ale ruch też jest ważny i poprawia funkcjonowanie mózgu. Wieczorami uczestniczę w clickwebinar`ach, taką formę wykładów - poza wykładami stacjonarnymi - obrała moja uczelnia. Zależało mi na tym, żeby nagrywać wykłady, aby później jeszcze raz ich wysłuchać lub nagrać je wtedy, kiedy nie mogę w nich uczestniczyć. Pierwszym moim krokiem było robienie skrinów z ekranu (prezentacja, której nie otrzymuję na e-maila), ale to za mało, a notować się nie chce. Wpadłam więc na pomysł rejestrowania dźwięku, ale tutaj nie było synchronizacji czasowej ze skrinem.
Pożaliłam się więc mojemu trenerowi, że spóźniam się notorycznie 5-10 minut na wykład (po treningu) i brakuje mi tej części wykładu. Mój guru zapytał:
- Chyba da się, tak samo jak robimy skriny, nagrywać dźwięk i obraz z laptopa?
Okazuje się, że się da!!! I to jest najfajniejsze. Dzisiaj już wypróbowałam nowy program zakupiony za 149 zł. Można też skorzystać z Triala, ale nie wiem jak długo taka testowa wersja działa oraz jakie ma ograniczenia.

Bandicam, bo o nim mowa, jest wysokiej jakości programem do nagrywania ekranu gier, przechwytywania wideo oraz do nagrywania pulpitu lub okna aplikacji.

Możemy nagrywać sesje Minecrafta, WOWa, MapleStory, iTunes, YouTube, PowerPointa, Excela, Firefoxa, HDTV, kamerkę internetową, Skype'a, czat wideo, gry Java/Flash, streaming wideo oraz część lub cały pulpit.
Program może nagrywać 24 godziny i nie ma limitu wielkości pliku.
Kto szuka ten znajdzie. Mnie pomógł w znalezieniu tego programu Jędrek - za co bardzo mu dziękuję. Uwielbiam młodych ludzi. Pływają w Internecie jak ryby w wodzie.

czwartek, 7 maja 2015

Legenda na dobry sen

Legenda Indian Cherokee
Był sobie dziadek i jego mały wnuczek, który często przychodził wieczorami posiedzieć trochę na kolanie dziadka, zadając wiele pytań, tak jak to dzieci mają w zwyczaju. Pewnego dnia wnuczek przyszedł do dziadka z wyrazem gniewu na twarzy.
Dziadek powiedział: „ Chod?, usiąd?, opowiedz mi co się dzisiaj stało.” 
Chłopiec usiadł i oparł głowę na kolanie dziadka. Gdy patrzył na pełną zmarszczek, ogorzałą twarz i miłe ciemne oczy, jego gniew szybko zamienił się w ciche łzy. Chłopiec powiedział,” Poszedłem dzisiaj z tatą do miasta, sprzedać futra które udało nam się zdobyć przez ostatnie parę miesięcy. Cieszyłem się, że idę, bo tata powiedział, że skoro mu pomagam to będę mógł kupić coś dla siebie. Coś czego bardzo chciałem. Byłem bardzo podekscytowany atmosferą panującą na targu atmosferą bo jeszcze nigdy tam nie byłem. Przeglądałem wiele rzeczy i w końcu znalazłem wspaniały nóż z nierdzewnej stali! Był mały, ale w sam raz dla mnie więc tata mi go kupił.”

W tym momencie chłopiec zamilkł. Dziadek położył rękę na jego głowie i miękkim głosem zapytał: „ i co się wtedy stało?”
„Wyszedłem na dwór, żeby nacieszyć się moim nowym nożem w promieniach słońca.
Paru chłopaków z miasta podeszło do mnie i otoczyli mnie kołem. Zaczęli mnie wyzywać od najgorszych i mówić, że jestem brudny i głupi i że nie powinienem mieć takiego fajnego noża. Największy z nich popchnął mnie do tyłu i przewróciłem się przez innego chłopaka który kucnął za mną. Wypuściłem nóż i jeden z nich go zabrał, po czym wszyscy uciekli, śmiejąc się ze mnie.” W tym momencie gniew znowu ogarnął chłopca, „Nienawidzę ich, nienawidzę ich wszystkich!” — wykrzyknął.

Dziadek, którego oczy widziały już tak wiele, spojrzał w oczy chłopca i powiedział, „pozwól, że opowiem ci historię. Ja też, czasami czułem wielka nienawiść do tych, którzy zabrali mi tak wiele, bez żadnej skruchy za to co mi uczynili.

Jednak nienawiść wykańcza cię, nie czyniąc żadnej szkody twojemu wrogowi. To jest tak jakbyś zażywał truciznę, i pragnął aby twój przeciwnik od niej umarł. Walczyłem z tymi uczuciami wiele razy.
Mam wrażenie jakby we mnie siedziały dwa wilki, jeden biały i jeden czarny. Biały Wilk jest dobry i nie czyni nikomu krzywdy. żyje w harmonii ze wszystkimi wokół niego i nie gryzie tych którzy nie chcieli mu zaszkodzić.
Jeśli przyjdzie mu walczyć, to robi to we właściwy sposób i zgodnie z zasadami. Czarny Wilk, natomiast, jest przepełniony gniewem. Najmniejsza nawet rzecz może rozbudzić w nim największą wściekłość. Walczy ze wszystkimi, bez przerwy i często bez przyczyny.

Czarny Wilk nie może myśleć ponieważ gniew i nienawiść są w nim tak wielkie. Jego gniew jest bezsilny, ponieważ niczego nie zmieni. Czasem ciężko jest żyć z dwoma wilkami wewnątrz mnie, ponieważ obydwa próbują zdominować moją duszę.”
Chłopiec spojrzał w oczy dziadka i zapytał „który z nich wygrywa dziadku?”
Dziadek uśmiechnął się i odpowiedział, „Ten którego karmię.”

piątek, 1 maja 2015

Świerszczyk - kartka z kalendarza

Pierwszy numer ukazał się 1 maja 1945. Nazwę pisma wymyśliła Ewa Szelburg-Zarembina. Ówczesna redaktor naczelna Wanda Grodzieńska starała się skupić wokół tygodnika najznakomitszych twórców, takich jak Hanna Januszewska, Jan Brzechwa, Ewa Szelburg-Zarembina, Olga Siemaszkowa, Lucyna Krzemieniecka, Jan Marcin Szancer, Ha-Ga. Udało mi się znaleźć w internecie skany pierwszego numeru. Dwie strony zamieszczam obok. Dla mnie, długo było to wyjątkowe czasopismo. Najpierw czytywałam je jako siedmiolatka i jeszcze dłużej, a po latach przerwy wróciłam do niego jako nauczycielka nauczania początkowego, a potem edukacji wczesnoszkolnej. Pamiętam, że jako dziecko pisywałam wierszyki marząc o tym, że któryś z nich zostanie kiedyś opublikowany w "Świerszczyku". O ile mnie pamięć nie myli, chyba udało mi się ten cel osiągnąć.
W rubryce poświęconej dziecięcej twórczości został zamieszczony mój wiersz o książce. Pamiętam też, że moja klasa prenumerowała "Świerszczyk" i kiedy przychodził on do szkoły czułam wielką ekscytację i radość. Lekcja ze "Świerszczykiem" należała do moich ulubionych. Czekałam na nią z utęsknieniem, z fascynacją przeglądałam strona po stronie, wąchałam zapach farby drukarskiej, a przeczytane numery zatrzymywałam na pamiątkę. Obecnie "Świerszczyk" drukowany jest na białym papierze, jakościowo o kilka klas wyżej niż pierwsze zeszyty. Nadal jednak mam do niego wielki sentyment. We współczesnej wersji "Z pamiętnika pewnego Świerszczyka", to opowieści z życia wzięte, których bohaterami są Świerszczyk, Bajetan i przyjaciele: krokodyl Karol, koń Zenon, osioł Klemens, chomik Pumpus, owca Pola, smok Antoni, ślimak Maciek i inni. Te historyjki uczą przyjaźni, odpowiedzialności i szacunku do innych, rozwijając przy okazji zasób słownictwa i poprawność składniową.


strony 4-5 z 2/1945