piątek, 28 marca 2014

Edukacja w holenderskim gimnazjum

- Natalia - zapytałem - czym różni się polska szkoła od niderlandzkiej?


W Holandii lekcje trwają 80 minut, a tu – jak widziałam – 45 min. Dla nas to nie jest długo, bo jak nauczyciel fajnie mówi o geometrii, to wytrzymuje się 80 min. zajęć. Nawet nie wiadomo kiedy, on zleciał. Kiedy jednak jakiś nauczyciel bardzo dużo mówi, i na dodatek bez sensu, co się u nas także zdarza, to nie da się takiej lekcji wytrzymać. 

[...]

Jeśli chodzi o przerwy [...] możemy wyjść sobie na dwór, gdzie są poustawiane ławki do siedzenia i znajduje się wiele hamaków. Można się na nich pobujać, poleżeć... Takie same hamaki mamy też na korytarzach szkolnych, gdzie są podwieszone do sufitu. Każdy, może sobie w czasie przerwy posiedzieć czy odpocząć na nich. Jak nauczyciel pozwoli (warunkiem jest wykonanie wszystkich zadań w czasie lekcji), to wolno mi przynieść do klasy hamak i pobujać się na nim. Mamy też na korytarzach szkolnych bardzo wygodne siedziska, kanapy, które można ze sobą dowolnie łączyć (za pomocą ekspresu). Siadamy często w kręgu i gadamy ze sobą.

czwartek, 27 marca 2014

Konkurs na Nauczycielski Blog 2014

Przyjmowanie zgłoszeń trwa do 31 marca 2014 roku, a zakończenie Konkursu przypadnie na 25 czerwca 2014 r. Po tym terminie Jury rozpocznie weryfikację formalną i oceną zgłoszonych blogów. Ponieważ mamy już pierwsze doświadczenia z poprzedniego konkursu, już wiemy, że Jury potrzebuje więcej czasu, aby szczegółowo przyjrzeć się blogom. Liczymy również na to, że będzie ich o wiele więcej niż podczas pierwszej edycji. Ogłoszenie wyników planujemy więc na 15 lipca 2014 roku. Dyplomy i nagrody prześlemy pocztą do 30 dni od ogłoszenia wyników.

W regulaminie Konkursu pojawiło się kilka zmian, dlatego zachęcamy do uważnego zapoznania się z jego treścią, aby ze względów formalnych nie doszło do wykluczenia blogu przed przekazaniem do oceny JURY. Prosimy pamiętać o tym, żeby treści zamieszczone w każdym blogu zgłoszonym do konkursu były ogólnodostępne dla wszystkich użytkowników Internetu i oznaczone licencją Creative Commons Uznanie Autorstwa (CC-BY), zaś informacja o tym fakcie upubliczniona musi być na stronach blogu.

Cenne nagrody: ultrabook o wartości 2 000 zł, dysk zewnętrzny, drukarka atramentowa.

poniedziałek, 24 marca 2014

Zdecydowanie ulegam wpływom

Zdecydowanie mocno ulegam literackim wpływom. Dzisiaj jestem pod wrażeniem książki, którą czytam od kilku dni. Jej okładkę zamieszczam obok. Książka byłaby na wskroś wspaniała, gdyby autor nadmiernie nie politykował, wchodził w polemikę ze związkami zawodowymi i nie uprawiał demagogi. Jego przemyślenia są oczywiste, a jednak nagromadzone w jednej publikacji robią wrażenie. 
Andreas Salcher naświetla tezy z aktualnej dyskusji na temat szkolnictwa z zupełnie zapomnianej perspektywy utalentowanego ucznia. Polskiego czytelnika zaskakuje fakt, że takie same problemy ma szkolnictwo w Niemczech, Austrii, Stanach Zjednoczonych jak i w Polsce. Konkretne przykłady z Austrii i z Niemiec ukazują miejsca, gdzie już dzisiaj dzieci uczą się z radością, a ich indywidualne talenty zostały odkryte. Najlepsze szkoły na świecie nie kosztują więcej niż te najgorsze. Dlatego wszystkie dzieci mają prawo do rozwijania swoich talentów. Najbardziej zgadzam się z autorem w twierdzeniu, że reformę szkolnictwa należy rozpocząć od edukacji nauczycieli i podniesienia statusu społecznego nauczyciela. Dobrym nauczycielem szkoła stoi. I dopóki do szkół będą trafiali nieudacznicy, a zamiast pasjonatów osoby, które nie dostały się na inne uczelnie poza pedagogicznymi, nic się w szkołach nie zmieni. Nie chodzi tu bowiem o wpompowywanie morza "kasy", ale o nauczyciela z pasją, który kocha swoją pracę i jest za nią sowicie wynagradzany. Mogłabym o tym pisać godzinami, ale lepiej sami/same (żeby było gender) przeczytajcie. Warto! Ja dałabym tę książkę pracownikom ministerstwa i posłom jako lekturę obowiązkową.

Animowana historia Polski


Pięknie zrobiony film. Zachwycający.

sobota, 22 marca 2014

Uczeń zdolny, to nie ufo

Jestem po ogólnopolskiej konferencji na temat ucznia zdolnego. Wypad wart był zmęczenia i ceny biletów na pociąg. Postanowiłam przygotować w przyszłym roku szkolnym warsztaty dla nauczycieli na temat pracy z uczniami zdolnymi. Temat jest mi bliski już od wielu lat. W 2005 roku ukazał się w "Dyrektorze Szkoły" artykuł mojego autorstwa na ten temat. 
Tutaj skany >>> moich artykułów.
I artykuł autorstwa Macieja Karwowskiego <TUTAJ>.

poniedziałek, 17 marca 2014

Olśnienie


Wszyscy chyba znamy opowieść dotyczącą powstania prawa Archimedesa. 

 Pewien grecki władca zlecił złotnikowi wykonanie pięknej korony ze szczerego złota. Jednak po otrzymaniu swojego zamówienia, zaczął on podejrzewać, że złotnik spróbował go oszukać i zamiast wykonać koronę ze szczerego złota, dodał srebra, a pozostałą część cennego kruszcu zachował dla siebie. Poprosił więc o pomoc znanego greckiego filozofa Archimedesa. Zadaniem filozofa było sprawdzenie czy korona wykonana jest rzeczywiście ze szczerego złota, ale miał to uczynić w taki sposób, by jej przy okazji nie zniszczyć. Archimedes długo i intensywnie myślał nad rozwiązaniem tego problemu. Jego wysiłki okazywały się jednak bezskuteczne. Pewnego dnia Archimedes udał się do łaźni i zażywając kąpieli nagle i niespodziewanie poczuł, że znalazł rozwiązanie trapiącego go problemu - gdy zanurzał ciało w wodzie, jej poziom podnosił się. Filozof wiedział, że złoto jest cięższe od srebra, więc korona z czystego złota powinna wyprzeć więcej wody, niż jedynie pozłacana. Podekscytowany swoim odkryciem, wyskoczył z wanny i nago pobiegł do króla krzycząc „Eureka!"

A czym jest "olśnienie"? To zachwyt wywołany czymś, albo nagłe poznanie, uświadomienie sobie czegoś (za słownikiem PWN).
Wiele dzisiaj myślałam o olśnieniu, o wychodzeniu z impasu, o kreatywnym myśleniu, tworzeniu nowych projektów, o nowych pomysłach. Starałam się stworzyć krótki plan dla uczennicy przygotowującej się do egzaminu. Plan/kroki/etapy postępowania ułatwiające jej naukę, poprawiające wydajność. W dobie natłoku informacji jest to bardzo trudne. Przypominałam sobie sytuacje kiedy ja sama doznawałam olśnienia. Pamiętam do dzisiaj uczucie kiedy nie potrafiłam rozwiązać zadania z matematyki, ślęczałam nad nim godzinami, próbowałam różnych sposobów, aż w końcu wyczerpana kładłam się spać. Po jakimś czasie budziłam się z bijącym serca, w stanie euforii, bo wiedziałam jak rozwiązać zadanie, mimo, że już o nim nie rozmyślałam.
Najlepszy sposób na efektywną naukę:
  1. wyłącz komunikatory,
  2. przespaceruj się, poćwicz lub posłuchaj muzyki,
  3. postaraj się o niczym nie myśleć, tylko się zrelaksuj,
  4. usiądź wygodnie, 
  5. ustal priorytety, max. 4 i wybierz najważniejszy, najpilniejszy do wykonania,
  6. przygotuj karteczki (sklerotki) do mapy myśli,
  7. napisz na nich wszystko co kojarzy ci się z opracowanym tematem,
  8. pogrupuj karteczki tematycznie,
  9. teraz możesz ponownie przeanalizować każdą grupę i poszerzyć ją o nowe wiadomości,
  10. w czasie pracy nad tematem, np. z historii, nie myśl o sms-ach, e-mailu, facebooku itp. bo każde oderwanie się od głównej myśli powoduje utratę wątku i wydłuża czas ponownej koncentracji,
  11. uporządkowane karteczki przyklej na plakat,
  12. opracowane uporządkowane treści powtórz, możesz zrobić to na głos lub w myślach,
  13. teraz odpocznij, zrelaksuj się, włącz telefon i odczytaj sms-y jeśli czujesz taką potrzebę odpisz na nie.
  14. Wróć do plakatu, nanieś poprawki, powtórz jeszcze raz zebrane wiadomości.
Jeśli wykonacie zadanie zgodnie z instrukcją wasze myśli będą uporządkowane, a praca o wiele bardziej wydajna. 
Nie dajcie sobie wmówić, że macie podzielną uwagę. Ucząc się nowych rzeczy musimy całą uwagę skoncentrować na nowym zagadnieniu, nie może pojawić się czynnik zakłócający (dzwoniący telefon, nadchodzące e-maile, przychodzące sms-y).
Nasz mózg w jednej chwili potrafi analizować jeden obraz. Doskonałym potwierdzeniem tego są popularne w internecie obrazki, np. stara czy młoda kobieta? Kiedy patrzymy pierwszy raz widzimy młodą kobietę, a za chwilę dostrzegamy drugą, starą. Nie widzimy ich jednak jednocześnie. Obraz może zawierać o wiele więcej treści i szybciej go przeanalizujemy w myślach niż wypowiemy słowa, które go scharakteryzują.
Nowe rzeczy wymagają powtórzenia, aby zostały zapisane w pamięci długotrwałej. Czynności automatyczne, które wykonujemy setny, albo tysięczny raz robimy angażując zupełnie inne funkcje mózgu, dlatego możemy kierować samochodem jednocześnie wrzucając biegi, zerkając w lusterka, wciskając sprzęgło, czy hamulec, ale kiedy robiliśmy to po raz pierwszy wcale nie było to takie proste. 

Profesor Marta Bogdanowicz

Termin niezwykle odległy, ale warty zapamiętania, dlatego już go sygnalizuję. 6-7 października 2014 roku Pani prof. Marta Bogdanowicz będzie w Pszczynie. Osoby chętne proszę o zgłaszanie się na razie e-mailowo: stow.omnibus@wp.pl. Liczba miejsc ograniczona. Wieści rozchodzą się również "pocztą pantoflową" i spora liczba miejsc została już zarezerwowana. Odpłatność symboliczna.
O dysleksji, Metodzie Dobrego Startu oraz o Ruchu Rozwijającym możecie przeczytać na autorskiej stronie Pani Bogdanowicz <TUTAJ> oraz na jej blogu <TUTAJ>.

Prof. zw. dr hab.Marta Bogdanowicz - Psycholog kliniczny dziecięcy, profesor w Instytucie Psychologii Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego. Założycielka, wieloletnia przewodnicząca, a obecnie wiceprzewodnicząca Polskiego Towarzystwa Dysleksji, była wiceprzewodnicząca Europejskiego Towarzystwa Dysleksji. Członek polskich i międzynarodowych towarzystw naukowych. Odznaczona Orderem Uśmiechu przyznawanym przez dzieci.

Filmoterapia

Zastanawiam się, czy istnieje kres moich pasji ... i myślę, że nie ma takiego pojęcia. Uwielbiam ten stan kiedy odkrywam coś nowego, zachłystuję się tym, nurkuję, zgłębiam, przeżywam... I kiedy wydaje mi się, że już nic nowego mnie nie zainteresuje wybucha kolejna bomba. Dzisiaj napiszę Wam o filmoterapii, która stanowi jeden z modułów mojego kursu arteterapii. Filmoterapia, czasami przewrotnie nazywana jest "filmami na receptę".
Filmoterapia (ang. cinematherapy) to metoda powstała w latach 80. w USA, jest jedną z form arteterapii i wykorzystuje film jako narzędzie do pracy z pacjentem. Za jej twórcę uznaje się amerykańskiego profesora Gary’ego Solomona, który uważał, że film, by mógł zadziałać terapeutycznie, powinien odzwierciedlać aktualną sytuację odbiorcy i dotyczyć problemów, z którymi on się boryka. Przedstawicielką odmiennej koncepcji jest filmoterapeutka Brigit Woltz, według której film nie musi korespondować z sytuacją odbiorcy, wystarczy, że jest w stanie pobudzić do refleksji, uwolnić zablokowane emocje. 
Reakcje i obserwacje są po obejrzeniu filmu przedmiotem dyskusji z terapeutą. Bo też wszyscy filmoterapeuci zgodnie podkreślają, że najważniejsza jest rozmowa. Dzięki filmom zyskujemy narzędzia, żeby widzieć siebie i świat bardziej obiektywnie, bez osądzania i zbędnych emocji. Możemy nawet przyspieszyć proces terapeutyczny – ale na pewno nie zastąpi go najlepszy nawet film.
Film, a raczej rozmowa o nim, jest bezpieczna, wypowiadamy się bowiem w trzeciej osobie. On - bohater filmu - zrobił, popełnił błąd, przezywał, czuł itp., a nie ja. Ocena postaci, udzielenie mu rady, podsuwanie pomysłu na wyjście z impasu dokonuje się spontanicznie w umyśle pacjenta/podopiecznego. Należy jednak pamiętać, aby terapeuta nie podsuwał rozwiązań, nie oceniał pomysłów pacjenta, nie doradzał. Pomysły muszą płynąć od podopiecznego, przez pryzmat jego doświadczeń i jego problemów.

piątek, 14 marca 2014

Twój mózg w działaniu

Świetna książka! Szczerze Wam ją polecam. Napisana dynamicznie, dowcipnym językiem, zbudowana niemalże jak antyczna tragedia;-) Bohaterowie pojawiają się na rozświetlonej reflektorami scenie. Mózg jest porównany do tejże sceny. Bohaterami książki są Emily i Paul, typowe małżeństwo z dwójką dzieci. Codziennie stają przed nowymi wyzwaniami: znoszą kłótnie dzieci, dzielą się obowiązkami, pracują zawodowo. Dynamiczne życie, wiele zmian, niepewności, wątpliwości, nowe wybory. Najpierw widzimy sytuacje z ich życia, a na ich przykładzie autor tłumaczy działanie mózgu: zarządzanie energią i informacjami.

Śledząc zmagania bohaterów książki, dowiecie się:

• dlaczego nasz mózg czuje się przygnieciony nadmiarem informacji i jak w pełni wykorzystać zasoby własnego umysłu,
• dlaczego tak trudno nam się skupić i jak zapanować nad wszystkim, co nas rozprasza,
• jak pobudzać umysł, by częściej doznawał olśnień, które pomagają rozwiązać pozornie nierozwiązywalne problemy,
• jak zachować w każdej sytuacji trzeźwy umysł, by dzięki temu zawsze podejmować decyzje,
• jak skuteczniej współpracować z innymi,
• jak skutecznie zmieniać zachowanie innych ludzi.

wtorek, 4 marca 2014

Szkoła bez książek i lekcji

"Jedenaście szkół inspirowanych wizją Steve’a Jobsa zostanie otwartych w sierpniu w Holandii - podaje "Der Spiegel". Ponad tysiąc dzieci w wieku od 4 do 12 lat będzie uczestniczyć w zajęciach bez książek, zeszytów i lekcji. Każdy uczeń będzie jednak mieć swojego własnego iPada. W niezwykłych szkołach uczniowie nie będą używać tablicy, książek, zeszytów oraz map. Dzwonek nie będzie przerywał lekcji, a w trakcie trwania roku szkolnego dzieci same będą wybierać to, czego chcą się nauczyć. Każda ze szkół będzie finansowana ze środków publicznych. Rodzice, którzy nie mogą sobie pozwolić na iPada, otrzymają specjalną dotację na zakup sprzętu."
Nawet nie mam odwagi komentować. Szaleństwo, czy dalekowzroczność? Czas pokaże.
Więcej na ten tema przeczytacie w artykule zamieszczonym <TUTAJ>

poniedziałek, 3 marca 2014

Czym jest szczęście?

"Szczęście. Od mądrości starożytnych po koncepcje współczesne" Jonathana Haidt`a, to moja lektura ostatnich dni. Kto z nas nie marzy o szczęściu, kto go nie poszukuje, nie wypatruje za każdym rogiem i nie zastanawia się nad tym, czym jest szczęście? Pomaganie ludziom w poszukiwaniu szczęścia i sensu życia jest celem nowej dyscypliny naukowej, zwanej psychologią pozytywną. Autor książki jest profesorem psychologii na Uniwersytecie Wirginii. Na rynku wydawniczym jest wiele poradników oferujących nam rady jak osiągnąć szczęście. Nie lubię ich czytać, ale ta książka jest inna niż wszystkie, napisana lekko, z humorem i bez zbędnego patosu. Przewrotnie pisze o hipotezie nieszczęścia, zgodnie z którą ludzie potrzebują przeciwności losu, porażek, a nawet traumy, aby osiągnąć najwyższy poziom siły, spełnienia i osobistego rozwoju. Nieszczęścia są pożyteczne, jeśli mieszczą się jednak w pewnych granicach, bo przecież mimo, że sami często mówimy "Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni", nikt sam sobie źle nie życzy i nie chce świadomie "pakować się" w nieszczęścia, tyko po to, żeby później docenić nawet najdrobniejsze chwile szczęścia. Osobiście bardzo lubię książki, które traktują o poważnych sprawach, w sposób, który jest łatwy i przyjemny dla niepsychologów/niefilozofów. Podobne oczarowanie przeżyłam przed 18 laty czytając "Świat Zofii" Josteina Gaardera. Książka stała się dla mnie kultowa, pewnie dlatego pamiętam, że czytałam ją na kołobrzeskiej plaży będąc w ciąży z moją drugą córką. Mam nadzieję, że mądrość tej książki spłynęła na dziecko znajdujące się w moim łonie ;-) Koniecznie muszę ją podsunąć mojej córce.

Jonathan Haidt, „Szczęście. Od mądrości starożytnych po koncepcje współczesne”. Przeł. Agnieszka Nowak, GWP, Gdańsk 2007.