piątek, 18 kwietnia 2014

Rozważania na temat elementarza

Nowy elementarz mocno mnie intryguje. Coś mnie w nim uwiera, dlatego od wczoraj wciąż o nim rozmyślam i wracam do pdf-u, który w poprzednim linku udostępniłam. Zaczyna wreszcie do mnie docierać o co mi chodzi. Elementarz jest nijaki, przestarzały w swojej formie, groch z kapustą i brak koncepcji, czyli myśli przewodniej. Zakładając, że w przyszłości elementarz będzie służył dzieciom sześcioletnim, to nie podoba mi się sposób wprowadzania liter oraz pierwsze teksty, które mają uczniowie samodzielnie czytać. Skoro jest to elementarz przeznaczony dla dziecka, które jeszcze nie czyta i nie zna liter, to po co znajdują się w nim polecenia, które będzie uczniom czytał nauczyciel? Moim zdaniem strata miejsca na stronie przeznaczonej dla dziecka. Takie dodatkowe informacje i polecenia powinny znaleźć się w osobnej publikacji, przeznaczonej dla nauczyciela.
Dzieciaki lubią identyfikować się z jakimiś postaciami, przewodnikami po elementarzu. Dawniej była to Ala i As, w innych publikacjach pacynki, w terapeutycznym Ortograffiti jest Bratek, a w tym elementarzu nie ma nikogo takiego. Dzieci na tym etapie rozwoju tkwią jeszcze mocno w świecie magicznym, ich wyobraźnia się rozwija. 
Dziwi mnie też, że autorki nie rozróżniły kolorami samogłosek, spółgłosek oraz sylab na stronach, gdzie wprowadzają litery. Wszystkie okienka są pomarańczowe, różnią się tylko wielkością.
Elementarz napisany został w pośpiechu i to widać. Osobiście nigdy bym go z własnej woli nie wybrała.

2 komentarze:

  1. Mam bardzo podobne odczucia. Czy musimy wszystko zepsuć robiąc "coś" na szybko bez możliwości konfrontacji z innymi pomysłami i rozwiązaniami?

    OdpowiedzUsuń
  2. irena z dawnych lat6 lipca 2014 09:24

    Dziękuję za tę opinię, ratuje mi ona samoocenę, bo już myślałam, że jestem nauczycielem - dinozurem, który nie nadąża za istotą i sensem "podręcznikowego zamachu stanu". Podpisuję się z głębokim przekonaniem pod każdą uwagą.

    OdpowiedzUsuń