Wracam jak bumerang do moich przemyśleń dotyczących cyfrowej szkoły, cyfrowego nauczyciela i cyfrowego ucznia. Wielu nauczycieli buntuje się, przed TIK w szkole, obawiając się, że dzieciaki nie będą już nic robiły, tylko siedziały przed komputerami. Obawa jak najbardziej uzasadniona, ale to do nas - nauczycieli, dorosłych - należy przygotowanie młodych ludzi do mądrego korzystania z Internetu, bo korzystać będą, czy się to nam podoba czy nie. To jest jak poustawiane kostki domina puszczone w ruch. Nikt z nas - nawet najbardziej zagorzały przeciwnik - już tego nie zatrzyma. Możemy jednak wpłynąć na to jak te kostki domina będą ustawiane w przyszłości, jakie kierunki i drogi damy do wyboru, w którą stronę pójdą. Nie unikniemy płytkości, śmieci, bylejakości, ekshibicjonizmu itp. itd. ale jeśli choć część dzieciaków nauczymy samodzielnego myślenia w przyszłości zasilą grupy społecznościowe typu Superbelfrzy, a nie miłośników pornografii dla przykładu. Pisząc w sieci, może wielu z nich w ogóle będzie pisać, bo za jakiś czas po pióro niewielu sięgnie. Moderować, udzielać konstruktywnych rad, inspirować, to nasze zadanie, a nie rzucanie kamieniami i walka z wiatrakami. Lepiej zastanówmy się: Co zrobić, żeby było lepiej, a nie traćmy czasu na rozmyślanie, co zrobić, żeby nie było w ogóle?
Trudno jest przyjąć do wiadomości, ale taka jest prawda, że uczymy dzieci, które będą w przyszłości wykonywały zawody, których dzisiaj jeszcze nie ma. Możemy się jedynie domyślać, że ich głównym środowiskiem pracy będzie sieć: komputery, tablety, Internet i pewnie mnóstwo innych, o których nawet się nam jeszcze nie śniło.
A ramach belferskich przygotowań do działań z cyfrowymi tubylcami polecam artykuły do przeczytania, które znajdują się tutaj <klik> Przeczytacie o tym jak zaczynali nasi koledzy, że nie od razu wszystko wiedzieli, że niektórzy byli samoukami, a inni trafili na ciekawego szkolenia lub spotkali na swojej drodze inspirujących ludzi.
Dziękuję za namiary na artykuły, lektura obowiązkowa :)
OdpowiedzUsuń