„Umysł nie jest naczyniem, które należy napełnić,
Lecz ogniem, który trzeba rozniecić”
/Plutarch/
Kreatywność jest sposobem myślenia i nastawienia do problemów. Dzięki niej trudne sytuacje mogą stać się okazją, a nie barierą dla działania. To sztuka budowania odległych skojarzeń, trafnych analogii.
W jaki sposób można sprawdzić, czy w gronie pedagogicznym mamy mordercę pomysłów i jak go unicestwić? Uczestniczyłam ostatnio w ciekawej zabawie.
Uczestnicy spotkania stają w kręgu. Prowadzący trzyma w ręce piłeczkę do tenisa i informuje: "Waszym zadaniem jest przekazać sobie piłeczkę kolejno do wszystkich osób w taki sposób, aby każdy dotknął piłeczkę tylko raz. Ostatnia osoba przekazuje piłeczkę do mnie." I rzuca piłeczkę do pierwszej wybranej przez siebie osoby. Uczestnicy rzucają piłeczkę do wybranych przez siebie osób, a ostatnia osoba odrzuca ją do prowadzącego.
Prowadzący informuje, że zadanie to zajęło uczestnikom 3 minuty i zachęca, aby powtórzyć, to ćwiczenie jeszcze raz, ale szybciej i zachowując tą samą kolejność. Uczestnicy głośno naradzają się w jakiej kolejności przekazywali sobie piłeczkę i bez oporów wykonują ćwiczenie. Prowadzący informuje, że tym razem zajęło im to 1,5 minuty. Stawia więc wyzwanie przed uczestnikami, żeby zrobili to jeszcze szybciej. Uczestnicy dyskutują, proponują: "Ustawmy się w szeregu i podawajmy kolejno piłkę z rąk do rąk". Głośno zastanawiają się co robić, aby ćwiczenie "było zaliczone": W poleceniu nie było komunikatu, że mamy rzucać piłeczkę", "Pamiętacie, była mowa o jej dotknięciu!". Po krótkiej wymianie zdań podejmują decyzję, że ustawią się w kręgu przybliżą palce wskazujące do piłeczki i na sygnał prowadzącego każdy jej kolejno dotknie. Prowadzący mierzy czas. Tym razem grupa osiąga wynik 5 sekund. Radość maluje się na twarzach uczestników, ale prowadzący podnosi poprzeczkę: "Spróbujcie zrobić to w sekundę".
I w zasadzie teraz zaczyna się "burza mózgów". Padają najdziwniejsze propozycje jedne bardziej realne inne mniej. Wizjonerzy wykazują się kreatywnością, ale w grupie co jakiś czas głos zabierają "mordercy pomysłów", którzy zniechęcają grupę do podjęcia działania: "To się nie uda", "To jest niemożliwe do wykonania", "Ten pomysł jest idiotyczny, nie damy rady". Wizjonerzy jednak nie poddają się i naciskają na wykonanie próby. W grupie mają mniej lub bardziej odważnych zwolenników. W końcu grupa decyduje, że podejmie próbę i uczestnikom udaje się wykonać zadanie w sekundę.
Prawda, że brzmi znajomo? Nie chodzi tutaj bynajmniej o piłeczkę, ale o energię w grupie. Jak często zdarza się Wam przyjmować rolę wizjonerów, czy wczesnych zwolenników, a może jesteście "mordercami pomysłów"? Nie sądzę, żeby tak było, inaczej nie dotarlibyście do tego miejsca na moim blogu.
E.M. Roger (1983, za: Ekiert-Grabowska, 1996) – Wyróżnił 6 typów ludzi różniących się szybkością przyswajania innowacji naśladowczych. Są to:
- Nowatorzy, inicjujący przyswajanie innowacji – entuzjaści, pionierzy, otwarci na wszelkie nowinki i zmiany. Wprawdzie jest to zazwyczaj najmniej liczna grupa osób, ale niezwykle cenna w procesach przyswajania zmian.
- Wcześni zwolennicy – chętnie podążają za innowatorami, ale są bardziej ostrożni w głoszeniu swojego entuzjazmu. Również są zwolennikami zmiany i łatwo ją przyswajają. Obydwie te kategorie osób nazywa się często „agentami zmiany”.
- Wcześni naśladowcy – niechętni, ale nadążający za zmianami. Wprowadzają je jednak dopiero wówczas, kiedy inni już to zrobili.
- Późni naśladowcy – osoby takie nie tylko wprowadzają zmiany dopiero wówczas, kiedy inni już je wprowadzili, ale również dopiero wówczas, kiedy okazało się, że poprzednicy odnoszą sukcesy.
- Późno przyswajający – wprowadzają zmiany dopiero wówczas, gdy już naprawdę nie ma innego wyjścia.
- Maruderzy – nazwa tej kategorii osób mówi sama za siebie. Z trudem przychodzi im wprowadzanie zmian i bardzo długo przełamują własny opór. Zmiany wprowadzają tylko wtedy kiedy naprawdę muszą.
Jak potoczyłyby się losy i historia Ziemi, gdyby "mordercy pomysłów" wygrali?
I na koniec proponuję optymistyczną anegdotę, jak sądzę - zachęcającą do kreatywności:
Henry Ford wynajął kiedyś eksperta w dziedzinie wydajności pracy, żeby ocenił jego firmę. Po paru tygodniach ekspert wrócił do Forda. Jego ocena była nadzwyczaj pochlebna, z wyjątkiem jednego słabego punktu.
– To tamten człowiek w hali – naskarżył ekspert. – Kiedy przechodzę przez jego gabinet, widzę, że leży wyciągnięty z nogami na biurku i zażywa drzemki. On marnuje pańskie pieniądze, panie Ford.
– Ach, ten człowiek! – odpowiedział Ford – Kiedyś wpadł na pomysł, dzięki któremu zaoszczędziliśmy miliony dolarów. A jego nogi znajdowały się wtedy dokładnie w tym samym miejscu co teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz